wtorek, 27 marca 2012

Rozdział 2

No więc... Przepisałam! :3
Miłego hejtowania <3
***

Obudziło go pukanie do drzwi. Szybko wstał, ubrał się i poszedł otworzyć. Za drzwiami stał Marek. W ręku trzymał dużą sportową torbę. Uśmiechał się jak zawsze.
- Siema. Wchodź – zrobił krok do tyłu aby go wpuścić. Po tym zamknął drzwi i odwrócił się do niego.
- Cześć. Ładnie tutaj – powiedział pożerając mieszkanie wzrokiem.
- Widzę, że już chcesz się wprowadzać… - odrobinę zmieszał się Feliks – Choć, tam pierwsze drzwi na lewo. Podoba ci się? – weszli do środka niebieskiego pokoju. Oprócz małego łóżka, nad którym krzywo wisiał obrazek była komódka i szafa. Brunetowi od razu spodobał się kwiatek narysowany markerem na ścianie. Był krzywy i bardzo kolorowy.
- Fajny jest – uśmiechnął się widząc skromnie (nie)urządzone wnętrze.
- Póki nie zapomniałem powiedzieć – zaczął wskazywać ręką w różne strony – tamte drzwi to łazienka, tamte – kuchnia – minimalistyczna ale musi starczyć, a te ostatnie – mój osobisty kawałek podłogi. Nie wolno ci tam wchodzić, zaglądać ani łypać przez dziurkę od klucza. Grozi okaleczeniem.
- Okej – chłopak był rozbawiony całą tą sytuacją.
- Skoro rozumiesz to się z tego cieszę. Chcesz herbaty?
- Z chęcią.
Feliks poszedł do kuchni aby po chwili wrócić z dwoma intensywnie parującymi napojami. Usiedli na dywanie koło niskiego stolika do kawy.
- Hm… W sumie muszę wiedzieć z kim zamieszkam… Palisz, pijesz, ćpiesz?
- Nie palę, piję okazjonalnie  - jak to student, i niczego nie ćpam.
- A masz dziewczynę?
- Nie. A jaki związek ze sprawą wynajmu miało to pytanie?
- Chciałem się upewnić czy nie będziesz tu za często takowej przyprowadzał… - odpowiedział wymijająco. – A chłopaka? – zapytał z lekkim uśmiechem.
- Nie. A wyglądam jakbym miał? – spojrzała na niego para nieco zmieszanych oczu wyglądających niepewnie spod przydługiej grzywki.
- Po prostu… Chciałem zapytać – zmieszał się nieco widząc minę chłopaka. Nie chciał go urazić tym pytaniem. Widział, że ten coś ukrywa. Feliks domyślał się, co to może być. Spojrzał na zegarek.
- Cholera! Muszę wybiegać – szybko podniósł się z podłogi – Na szafce w kuchni masz klucze. Rozgość się. Do zobaczenia później – powiedział to stojąc już w drzwiach mieszkania.
            Marek z ciekawością szperał po kątach zwiedzając ich tymczasowo wspólne M4. Podobało mu się tak jak Feliks – szatyn z zielonymi oczami chodzący w koszulach w kratę i czarnych spodniach. Miał nadzieję, że nie zdradził swoim zachowaniem Feliksowi tego, że ma nieco inną orientację niż reszta populacji. Mimo zakazu powoli zbliżał się do pokoju szatyna. Czuł, jakby go przyzywały. Niepewnie chwycił klamkę. Wmurowało go. Wnętrze było całe czarne. Wszędzie były porozrzucane ubrania. Na biurku leżał niebieski laptop ledwo widoczny spod imponującej sterty papierów. Nad łóżkiem – wyglądającym jakby ktoś je przeżuł i wypluł – była ściana magnetyczna. Wisiało na niej mnóstwo rysunków i pocztówek. Jednak wzrok bruneta przyciągnęło zdjęcie znajdujące się dokładnie pośrodku. Przedstawiało dwóch przytulających się chłopaków, którzy uśmiechali się do siebie. Nad nim markerem ktoś dorysował małe serduszko.
- Co ty tu kurwa robisz?!? – Marek szybko odwrócił się. Feliks stał za nim cały czerwony.
- No więc ja… - zmieszał się pod morderczym spojrzeniem wściekle zielonych tęczówek. Szybko opuścił głowę wbijając wzrok w swoje stopy – Zrobić ci herbaty…?
***
Co jak co ale zakończenie ubóstwiam. Nie pytajcie - sama nie wiem co się dalej stanie xD
I nie ma emotek!

Rozdział 1


Pisane na historii więc jest trochę błędów, jest krótkie a co do spójności fabuły to nie mnie oceniać. Miłego paczenia na to... coś. Wszelkie komentarze mile widziane :3
***

- Kocham cię. – powiedział, czule łapiąc go za podbródek. Powoli przybliżył do niego usta. Pocałował delikatnie i odszedł.
            Obudził się, gwałtownie siadając. Był w swoim łóżku.
- To tylko sen… Szkoda.
Spojrzał na zegarek – 6.50. Nie chciało mu się już spać. Wyłączył budzik i wolno zaczął się ubierać. Cholernie za nim tęsknił. Nie widział go odkąd się rozstali. Musiał wyjechać. Nie wytrzymałby, gdyby musiał patrzeć na osobę, której nie potrafił zdobyć. Minął już rok od tego zdarzenia, a oni nawet o tym nie rozmawiali. Ocknął się. Nadal się  nie ubrał. Włożył to, co było najbliżej, założył trampki i wyszedł.
            W pracy nie mógł się skupić. Wracał do domu jak w transie. Nie myślał o tym, czy coś go przejedzie – po prostu szedł. Przechodnie trącali go, samochody trąbiły. Wiatr targał nieco już przydługimi włosami. Gdy docierał do domu poczuł szarpnięcie. Ktoś złapał go mocno za rękę. Odwrócił się pełen nadziei.
- Przepraszam, pomyliłem cię z kimś – powiedział nieco zmieszany chłopak. Był brunetem z brązowymi oczami i wesołym spojrzeniem.  Pod czerwonymi rurkami i luźną koszulką kryło się szczupłe, wysportowane ciało. Nosił żółte conversy. – Jestem Marek – uśmiechnął się nieśmiało i podał mu rękę. Podobał mu się.
- Feliks – uśmiech wypłynął na jego oblicze – nic nie szkodzi.
- Um… Może w ramach przeprosin dasz się zaprosić na gorącą czekoladę? Znam fajny lokal niedaleko stąd
- W sumie… spoko. Brzmi fajnie.
Siedzieli przy stoliku obok okna. Rozmawiali, mocno przy tym gestykulując i popijając to wszystko czekoladą. Była wyśmienita. Dla zwykłego śmiertelnika wyglądali jak przyjaciele znający się od zawsze.
- Ty jesteś na 2gim roku studiów, nie? – Feliks uśmiechnął się.
- Uhum – Marek nie mógł się wyrazić, gdyż poparzył sobie język i teraz siedział, jakby go ktoś pogryzł.
- A znasz kogoś, kto chce wynająć mieszkanie? Ostatnio znowu podnieśli czynsz… No wiesz – nie stać mnie już na utrzymanie dwóch pokoi…
- Hm… W sumie to ja właśnie szukałem. Bardzo trudno tu znaleźć cokolwiek taniego.
- To co? Jutro przyjdziesz obejrzeć?
- Spoko luz – uśmiechnął się.
Chłopacy gadali jeszcze przez chwilę. Feliks krótko opisał mu swoje M4 i zrobił niezbyt dokładną wycenę wynajmu. Wymienili się numerami. Feliks wstał.
- Dzięki. Miło się gadało. I dzięki za czekoladę. To do jutra! – szeroki uśmiech zakwitł na jego facjacie.
- Do jutra :3
            Po powrocie do domu Feliks nadal myślał o chłopaku. Nie mógł się skupić. Intrygował go. Nie mógł doczekać się jutrzejszego spotkania. Przy Marku prawie zapomniał o Irku – chłopaku, który odrzucił jego miłość. Z głową opadającą na ramię od natłoku myśli poszedł się wykąpać. Chwilę później niemrawo dreptał do łóżka. Zapomniał przez to nastawić budzika. Zasnął.

***
Coś mi się wydaje że fabuła też zasnęła bez budzika... :3